Wąwóz błyskawic

Cień Księżyca

Ogromny wąwóz w dole, którego płynie rzeka wydawać by się mogło, że jest ona czarna. Nie ma tu drzew, krzewów ani nawet skrawka trawy panuje tu wieczna ciemność a słońca tu nigdy nie widać. Jest chłodno i nieprzyjemnie często są tu ogromne burze.
* * *
Przechadzał się korytem kanionu wpatrzony w ciemną wodę, dna reki nie było widać lecz on był obojętny i przyzwyczajany do takich miejsc. W oddali słychać było grzmoty czyli zbliżała się burza a z burzą ulewa. Stanął pod jedną ze ścian i schronił się w wyżłobieniu, które dawało dach nad głową i jako taki schron przed deszczem.

Seth

Wgalopowała żwawo do wąwozu, rozglądając się ciekawie dookoła. Ujrzała ogiera stającego kawałek od niej. Zatrzymała się przed nim i kiwnęła mu łbem na powitanie. - Seth.

Cień Księżyca

Uśmiechnął się do siebie, no wreszcie jakieś towarzystwo! -Jestem Cień Księżyca.- Przedstawił się i odrzucił białą grzywę na drugi bok.

Seth

Rozejrzała się wokoło. - Jest jeszcze jasno, skąd tu Księżyc? - Uśmiechnęła się przyjaźnie do Cienia. Posłała mu czarujące spojrzenie.

/ Prześladowca! x DD /

Cień Księżyca

-Widocznie jestem jakiś dziwny.- Powiedział przez śmiech -Miło czasem spotkać osobę, która poprawi ci humor. Taką jak ty.- Dodał i uśmiechnął się przyjaźnie.

Seth

/ Funtay i komplementy? xd /

Uśmiechnęła się do niego pogodnie. - Oh, schlebiasz mi. - Zaśmiachła się cichutko. Miło było raczej usłyszeć takie komplementy. Ona sama miała tego dnia wyśmienity humor, gotowa była podzielić się nim z każdym kogo napotka na drodze.

Cień Księżyca

-Może się przejdziemy?- Zaproponował i robił krok do przodu. O dziwo burza ich ominęła, o tej porze roku zwykle ustają i pojawiają się rzadko, a na ich miejscu zjawia się biały puch.

Seth

- Czemu nie? - Wesoło parsknęła. Lubiła przechadzki, a już napewno z romantycznymi ogierami. A ten na takiego wyglądał. Ruszyła za nim, uśmiechając się przy tym lekko.

Cień Księżyca

-Więc chodźmy.- Powiedział i ruszył powoli przed siebie, był to raczej wolny stęp. Co jakiś czas spoglądał na Seth. -jesteś ze Wschodzącego Słońca?- Spytał klacz, a biało szara grzywa opadła mu na oczy tym samym uniemożliwiając jej odczytanie z nich jakichkolwiek uczuć.

Seth

Uśmiechnęła się twierdząco. To cud, że od tych jej uśmiechów nie odpadła jej szczęka! - Zgadłeś. Teraz ja strzelę... ty jesteś z Nieposkromionej Burzy, czyż nie?

Cień Księżyca

Przytaknął jej skinięciem łba po czym uśmiechnął się czarująco do kasztanki -Masz piękny uśmiech.- Powiedział, a uśmiech wciąż nie schodził z jego pyska. Wciąż milcząc szedł przed siebie, jego kopyta ciężko uderzały w zmarzniętą ziemię, a wzrok wciąż podążał za klaczą.

Seth

- Dziękuję! - Nikt nie sprawił jej jeszcze podobnego komplementu. Wielu, na jej szeroki uśmiech odpowiadało przewróceniem wymownie oczami, czy też kręceniem głową z dezaprobatą. Nie często odnajdywała bratnią duszę, z równie pięknym uśmiechem.