Miejsce samotnych dusz.

Cenadrette

Klacz weszła głębiej do wody, teraz jej pęciny w całości były zamoczone. Spojrzała na wodę, nawet nie myśląc o jej skosztowaniu, przecież to jasne - była słona. - A niech to !- Prychnęła obkładając uszy ze złości.

Travaldo

[Stanął na przeciwko klacz, z tą różnicą, iż on był na brzegu - ona w wodzie. Zastrzygł jednym uchem.] Witam. [Parsknął w jej stronę.]

Diorit

W stępował wolno. Podszedł do Oceanu i zamoczył swe ciężkie kopyta z jednego poczęła lecieć krew z nie wiadomo jakich powodów, moze to samotność, a moze zwykł rana.

Tortilla

Nadeszła klacz nad ocean. Ujrzała nowego ogiera ... spodobał jej się podeszła i sie przywitała.
- Witaj ogierku! - Powiedziała miło i przyjaźnie klasz
- Tortilla- Dodała

Diorit

Odwrócił swowolnie pysk w kierunku klaczy.-Witam la'bella. Me imie brzmi Diorit.
Mruknęł do niej poetycznie, z góry był romantykiem. Uśmiechnął się mile.

Tortilla

,, Dość miły i ładny " - Pomyślała i odparła:
- Do jakiego stada nalezysz ?- Powiedziała i nie odrywała wzroku od ogiera...

Diorit

Spojrzał w jej oczy aby co kolwiek z nich wyczytać.-Do żadnego, jestem raczej samotnikiem, nigdy nie byłem akceptowany w stadach za to, ze jestem inny. Mruknął do niej z opdłą miną.- A Ty? Spytał jej wpatrując się nadal w jej oczyska z lekkim uśmiechem.

Tortilla

- Ja jestem przywódczynią stada Chłodnego Porana- odpowiedziała nie odrywając wzroku , patrzyła na niego i patrzyła...
- jak chcesz to ja cie do stada przyjme- odpowiedziała.

Diorit

-Dziękuję Ci piękna za propozycje, ale nie jestem powien, tego. Mruknął do niej i uśmiechnął mile.
Zamoczył kopyta do nadpęc.- Ty czujesz sie dobrze w swoim stadzie?

Tortilla

- Kocham go ! I sznauję , no i jak by miała partnera tez bym kochała- Mruneła , ale tym razem zerwała wzrok z niego.

Diorit

Popatrzył się trochę na nia dziwnie.-Acha. Mruknął do niej trochę czujac się jakby no wytykany.
<chodzi>.Jednak on nie zerwał od niej wzroku. Tym bardziej się w nia wpatrywał.

Tortilla

- Wiedz , że stado to moja rodzina i tego co bardzo szukam to *ogiera*- odpowiedziała smutnie , w jej zyciu duzo się stało , choc prawdziwej miłosci nie doznała.

Diorit

//Ona ma ruię?//
Zerknął pocieszycielsko na nią objął ja w ramiona.-Nie przejmuj się tym, obiecuję Ci, ze napewno znajdziesz, moze nawet niebawem. Mruknął do niej chciał ja jakos pocieszyć. Jednak przy zetknęciu ich ciał poczuł dziwne bulgotanie w żołądku, a w sercui prwdziwą radość.

Tortilla

// tak nie dopisłam ;P //

Zrobiło jej sie odrazu lepiej , jak sie stykali przeszły przez nia ciarki.
- jasne , dzieki jesteś cudny , potrafisz pocieszać- odparła i usmiechneła się

Diorit

-Czasami wielkosć pomaga, co nie? Powiedział wprowadzony w inny nastrój.-Ty chyba naprawdę, kogoś duzego do przytulania potrzebujesz. Mruknął do niej znacząco. Uśmiechnął sie chytrze.